niedziela, 19 kwietnia 2015

Trzy wiosenne dni w Krakowie

Uwielbiam Kraków. Ze wszystkich polskich miast, które miałam okazję odwiedzić, Kraków zdecydowanie jest moim ulubionym. Całkiem możliwe, że pewnego dnia w nim zamieszkam... ale póki co wykorzystuję fakt, że to tylko dwie godziny jazdy autobusem i wpadam tam, kiedy tylko jest okazja. Co ja mówię, bez okazji też mi się już nieraz zdarzało!

Zazwyczaj są to krótkie, jednodniowe wycieczki,  ale w marcu trochę zaszaleliśmy i zostaliśmy na trzy dni. Trzy piękne, wiosenne dni... 


Nocowaliśmy w Domu Casimi, małym hotelu na Kazimierzu (zdjęcie u góry przedstawia widok z okna naszego pokoju). Co prawda, wybór hotelu był podyktowany głównie względami praktycznymi - po pierwsze, znaleźliśmy fajną zniżkę na grouponie, a po drugie, z Kazimierza był już tylko rzut beretem na koncert Jungle, na który wybraliśmy się pierwszego wieczora - ale ucieszyła mnie też perspektywa zwiedzenia tej części miasta. Pomimo dość częstych wizyt w Krakowie, nigdy wcześniej tam nie zawędrowałam. No, może poza jednym, szybkim wypadem na słynne zapiekanki, ale to się chyba nie liczy...?

W każdym razie, podczas ostatniego wypadu udało mi się to nadrobić i rzeczywiście, wąskie uliczki, stare żydowskie szyldy i ogromna ilość małych knajpek i kawiarni sprawiają,  że Kazimierz to bardzo klimatyczne miejsce. 



W ramach zwiedzania Kazimierza, poszliśmy też na kolację do słynnej Alchemii. Wiecie, całkiem nieźle wyglądała w teledysku Editors, więc grzechem byłoby nie wstąpić.




I to był strzał w dziesiątkę! Świetny wystrój, pyszne jedzenie (ja wybrałam sałatkę z serem halloumi, a Antek burgera)... no co tu dużo mówić, NA PEWNO jeszcze tam wrócimy. 



I jeszcze jedno, w takich fajnych miejscach naprawdę trudno jest odłożyć aparat...


Oczywiście, nie samym Kazimierzem człowiek żyje, a będąc w Krakowie nie można nie wybrać się na spacer po centrum i na rynek. Przy czym ja zdecydowanie wolę Mały Rynek. Zazwyczaj jest na nim tak pusto i spokojnie - zupełne przeciwieństwo tego głównego. 




A skoro już zaprowadziłam Was do samego centrum, to muszę wspomnieć o drugim najfajniejszym miejscu, w którym się stołowaliśmy. 
Bistro Charlotte Chleb i Wino przy Placu Szczepańskim to piękne miejsce stworzone z myślą o wielbicielach małych francuskich knajpek... czyli między innymi o mnie! Ich menu jest pełne francuskich przysmaków, jak chociażby słynny crème brûlée, a wystrój sprawia, że przez chwilę można się poczuć jakbyśmy przenieśli się do Paryża. Kto był i widział te paryskie stoliki i krzesełka ustawione na chodniku przed wejściem do Charlotte,  ten wie dokładnie, o czym mówię!





Na koniec jeszcze najważniejszy, a wręcz obowiązkowy punkt każdej naszej wizyty w Krakowie: spacer plantami nad Wisłę, oczywiście!







Mam nadzieję, że też lubicie Kraków, bo gwarantuję, że jeszcze nie raz pojawi się na moim blogu... A kolejna wycieczka już za tydzień! :) 

23 komentarze:

  1. Też zdecydowanie bardziej lubię Mały Rynek :) Bardzo przyjemnie jest też na Placu Szczepańskim - polecam. Jak będziesz następnym razem - i już będzie cieplej (oby!) koniecznie wybierz się na lody - np. na ul. Św. Jana do Argasińskich i później zahacz plac Szczepański, gdzie można sobie w spokoju i słońcu zjeść lody. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie niedawno odkryłam plac Szczepański. Bardzo przyjemne miejsce! A lodów chętnie spróbuję skoro tak polecasz ;)

      Usuń
  2. :)) przyznam szczerze, że do Alchemii sama jeszcze nie dotarłam i zdecydowanie muszę nadrobić
    w Charlotte uwielbiam ich kremy czekoladowe i konfiturę malinową mniam :) a połączenia na jednej kromce białej czekolady i dodać kapkę konfitury malinowej - bajka :)) ahhhh
    jeśli lubisz kuchnię azjatycką to bardzo polecam przy następnej okazji tuż przy rynku "Pod Norenami" uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to nie wiem, czy lubię kuchnię azjatycką, bo bardzo mało miałam z nią do czynienia... ale nazwę tej restauracji chętnie zanotuję i będę o niej na przyszłość pamiętać. Dziękuję :)

      Usuń
  3. Oooooo Kraków *.* Jedno z moich ulubionych polskich miast. Mega klimatyczne, cudo sztuki i architektury.
    Czekam na kolejny wpis podróżniczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę... bo w kolejce już czeka kilka kadrów z wycieczki do Pragi :D

      Usuń
  4. Pieknie! :) Zachęciłas mnie do tego, zeby do Krakowa pojechać na mały wypad ;) na pewno zainspiruje się Twoją opowieścią o miejscach, które odwiedziłaś ;) czekam na kolene odsłony Krakowa, bardzo chętnie je poznam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, myślę, że nie trzeba będzie na nie zbyt długo czekać ;))

      Usuń
  5. Boskie to ostatnie zdjęcie! :D
    Ja zawsze chciałam pojechać do Krakowa i kiedyś na pewno to zrobię! Szkoda że póki co muszę siedzieć "w domu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się w najbliższej przyszłości pojechać. Warto!

      Usuń
  6. O, widzę, że mamy podobne odczucia co do Krakowa. Ja równiez ostatnio powiedziałam mamie, że po studiach myślę nad powrotem do Krakowa, zamieszkaniu gdzieś w jego obrębie, pracy tamże. Dla mnie Kraków to magiczne miejsce, z kamieniczkami, kawiarenkami w piwnicach, magicznymi miejscami pochowanymi w najróżniejszych zakątkach.
    Spacery plantami, a jeszcze zwłaszcza w lecie bądź jesienią, kiedy jest ciepło... magia! Apropo magii, następnym razem polecam kawiarenkę Magia przy Kościele Mariackim. Jest to moje i przyjaciółki obowiązkowe miejsce na spotkanie po dłuższej przerwie. Ostatnio też zrobiłyśmy wyjątek i poszłyśmy do Krakowskiej Pijalni Czekolady. Mniam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Pijalni Czekolady kiedyś byłam, ale Magii nie znam zupełnie. Będę ją miała na uwadze następnym razem, dzięki! :))

      Usuń
  7. hi hi byłaś w moim mieście? jestem krakowianką i wyobraź sobie,że akurat jestem z kazimierza tej dzielnicy,którą tak ładnie przedstawiłaś :)
    miło słyszeć takie słowa ciepłe bo ja również kocham to miasto i nie wyobrażam sobie się z niego wyprowadzać! :)
    czekam na więcej postów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dość, że z Krakowa, to jeszcze z samego Kazimierza?! Ależ Ci zazdroszczę! :O

      Usuń
  8. No a ja mam to szczęście że tu studiuję :) Ale takich pięknych zdjęć jeszcze nie udało mi się tu zrobić :D Charlotte też uwielbiam! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Achhh, studiować w Krakowie! To było kiedyś moje wielkie marzenie! Do teraz trochę mi szkoda, że do tego nie doszło...

      Usuń
  9. Przepiękne robisz zdjęcia, jestem pod wielkim wrażeniem : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku, jak miło jest oglądać moj Kraków w Twoich, przepięknych kadrach :)
    Charlotte mnie niestety zawiodło parę razy, ale mimo wszystko, wciąż lubię ten lokal. Kawiarnię ze zdjecia z samego początku tez miałam okazję odwiedzić, ale Alchemii niestety nie-do nadrobienia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! A mogę zapytać, czym Ci podpadła Charlotte? Jestem ciekawa, bo ja nie znalazłam w niej właściwie żadnych wad (ale byłam tylko raz, więc żaden ze mnie ekspert :p ).
      A do Alchemii naprawdę powinnaś pójść - mam przeczucie, że by Ci się spodobało... :D

      Usuń
  11. Jestem z Krakowa i jak większość mieszkańców jestem lokalną patriotką i kocham to miasto, więc czekam na więcej odsłon! Zwłaszcza, że chociaż jestem z miasta, to chodzę głównie do tych miejsc, w któych moje liceum ma zniżki :) Ale nie żałuję, bo przez to poznałam Magię, o której już tutaj ktoś wspomniał, a ja też bardzo polecam! No i twoje zdjęcia są cudowne (Kraków rzecz jasna to wdzięczny model, ale nie każdy potrafi tak dobrze uchwycić jego piękno :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kraków, moja miłość <3 Charlotte uwielbiam, zwłaszcza rano jak mam czas na leniwe śniadanie właśnie tam!

    OdpowiedzUsuń
  13. W Krakowie byłam już kilka razy, a też nigdy wcześniej nie odwiedziłam Kazimierza. Trzeba to nadrobić, bo to podobno bardzo fajna część miasta :))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz! Nie musisz osobno wklejać adresu swojego bloga - i tak Cię odwiedzę :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...