Dzisiejszy post powinien zainteresować wszystkich, którzy wciąż szukają skutecznego sposobu na naukę słówek i zwrotów w języku obcym. Mój Vocabulary Journal służy mi już od dawna i mogę Was zapewnić, że na wzrokowców to naprawdę działa!
Czym jest Vocabulary Journal i jak z niego korzystać?
Vocabulary Journal to po prostu dziennik ze zbiorem słówek i zwrotów, które napotkaliście czytając np. artykuł w języku obcym i które zainteresowały Was na tyle, że macie ochotę poznać je nieco bliżej. Oczywiście, samo wypisanie słów, nie gwarantuje jeszcze, że je zapamiętamy. Dlatego trzeba je od czasu do czasu powtarzać - podobno najwydajniejsze jest powtórzenie danego słowa tydzień, a następnie miesiąc po opracowaniu go.
Jak opracowywać słówka i zwroty?
To zależy przede wszystkim od Was, jest jednak kilka podstawowych zasad, których powinniście się trzymać:
1. Wpisując nowe słowo do dziennika, pamiętajcie, żeby podać też konkretny przykład na jego użycie - szanse zapamiętania słówka wzrastają kilkukrotnie jeśli osadzimy je w kontekście!
2. Wiele słówek ma więcej niż jedno znaczenie - ucząc się, od razu zwróćcie uwagę na wszystkie możliwości. To dużo wydajniejsze niż nauka "na raty".
3. Szukajcie synonimów i antonimów słowa, które opracowujecie - czasem jest ich cała masa i wszystkich pewnie od razu nie zapamiętacie, ale im więcej zostanie Wam w głowie, tym mniejsza szansa, że kiedyś braknie Wam słowa i nie będziecie umieli się wygadać.
Ja w moim dzienniku stosuję kilka wzorów. Przede wszystkim opracowuję pojedyncze słówka. Wygląda to mniej więcej tak:
Do każdego słówka dopisuję jego wymowę (pamiętając też o zaznaczeniu akcentu, jeśli słowo ma kilka sylab), tłumaczenie, użycie w konkretnym zdaniu, synonimy, antonimy, rodzinę wyrazów i kolokacje/wyrażenia, w których może zostać użyte.
Mnie taki zestaw w zupełności wystarcza, ale jeśli macie ochotę na więcej, możecie też dopisać np. definicję danego słowa.
Jak widzicie, prowadzę jeden dziennik do angielskiego i francuskiego i większość słów wypisuję od razu w obydwu językach. To całkiem sensowne rozwiązanie, zwłaszcza w przypadku dość podobnych do siebie języków.
Poza tym, tworzę kolorowe schematy i mapy myśli.
Tutaj np. zebrałam najczęściej używane wyrażenia ze słowem "head":
Tutaj są różne rodzaje dźwięków i odgłosów po francusku:
A tu popularne idiomy wykorzystujące motyw pogody:
Z jakich słowników korzystać przy opracowywaniu słówek?
Jeśli chodzi o język angielski, to polecam zaopatrzenie się w:
1) dobry słownik angielsko-polski, czyli taki, który poza polskim odpowiednikiem danego słowa, zawiera również jego definicję, przykładowe zdanie i zapis wymowy.
Te wymogi spełnia np. Cambridge Learner's Dictionary.
2) tezaurus, czyli słownik wyrazów bliskoznacznych.
Ja korzystam z tezaurusa Collinsa, który dorwałam na wyprzedaży w WHSmith... za niecałego funta!
3) słownik kolokacji - bardzo przydatny, zwłaszcza jeśli jesteście już trochę bardziej zaawansowani. W tej kategori polecam Oxford Collocations Dictionary for students of English.
A jeśli wolicie słowniki online, to zajrzyjcie tutaj:
- The Free Dictionary - bardzo rozbudowany słownik angielsko-angielski
- Synonym, czyli internetowy słownik synonimów i antonimów
- Cambridge Dictionary - wśród kilku dostępnych wersji, znajdziecie także wersję angielsko-polską
- Oxford Learner's Dictionaries - słownik angielsko-angielski, słownik idiomów, kolokacji i słownik tematyczny w jednym!
A dla frankofilów...
1) Le Robert! Każdy kto uczył się w życiu francuskiego, słyszał o tym słowniku, a zdecydowana większość pewnie go ma. Można go kupić w formie papierowej jako Le Grand Robert, Le Petit Robert albo Le Robert Micro albo w wersji elektronicznej. Warto!
2) Larousse - dostępny online zarówno w wersji francusko-francuskiej jak i w wersjach dwujęzycznych.
Jak się pewnie domyślacie, prowadzenie Vocabulary Journal wymaga trochę czasu i systematyczności, ale jak się już wciągniecie (i zauważycie efekty), to z przyjemnością będziecie do niego wracać! :)
Świetny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sposób! Jestem wzrokowcem, więc mam nieco łatwiej dzięki właśnie takim gadżetom! Chyba zrobię cos podobnego.
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się twój pomysł i chętnie z niego skorzystam
OdpowiedzUsuńMoże i ten sposób sprawdzi się u mnie, bo jestem wzrokowcem :D
OdpowiedzUsuńoo dziękuję za tego posta wiesz jak bardzo na niego czekałam :) bardzo dobry sposób muszę kupić sobie jakiś ładny notatnik :) jeszcze raz bardzo dziękuję :*
OdpowiedzUsuńTrochę później niż planowałam, ale jest! Bardzo mi miło, że czekałaś :))
UsuńŚwietny pomysł ! Dziś założę taki notesik do j. włoskiego ! :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity pomysł. Muszę koniecznie zrobić sobie taki notatnik. :)
OdpowiedzUsuńCudowny pomysł i cudowny zbiór słówek! Jednak wydaje się strasznie... czasochłonny. Zazdroszczę pomysłu i zapału :) Mnie wystarcza duolingo PÓKI CO ;-)
OdpowiedzUsuńWcale nie taki czasochłonny jakby się mogło wydawać! No chyba, że chce się z każdej strony robić dzieło sztuki... ale ja zadowalam się po prostu wieloma kolorami ;))
UsuńBardzo fajny pomysł, muszę koniecznie zrobić taki słownik :)
OdpowiedzUsuńtrochę czasu? :) chyba mnóstwo :)
OdpowiedzUsuńczegoś tak pięknego dawno nie widziałam :D
pozazdrościłam, dodam do listy planów wakacyjnych :) też chcę takie cudo :))
Jak się ma dobre słowniki do pomocy, to idzie całkiem sprawnie. Mam nadzieję, że znajdziesz czas! :))
Usuńwow, GENIALNE!
OdpowiedzUsuńchyba zacznę prowadzić w wersji angielski i hiszpański :) pięknie to wygląda, a ja jestem fanką starannych i kolorowych zeszytów - no i jakie przydatne!
Polecam! W końcu nie ma to jak połączyć przyjemne z pożytecznym ;D
UsuńAle pomysł <3
OdpowiedzUsuńJa też sobie często wypisuję, ale nie wygląda to tak ładnie jak u Ciebie :):)
Obserwuję i liczę na rewanż :*:)
wow , super pomysł! bardzo ładnie piszesz i w dodatku genialnie to wygląda :)
OdpowiedzUsuńTak jak wyżej (Karolina Salczyńska ) jestem fanką starannych i kolorowych zeszytów - sama takie prowadze , dlatego ten Twój strasznie mi sie podoba :)
Dziękuję! No i mam nadzieję, że w takim razie skusisz się na własny Vocabulary Journal :)
UsuńBardzo mi się podoba pomysł z założeniem takiego dziennika. Po sesji będę miała dużo wolnego czasu więc może wyczaruję taki ze słówkami z niemieckiego :).
OdpowiedzUsuńFajny pomysł, na pewno mi się przyda :) !
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł, na pewno zrobię coś podobnego do niemieckiego! Jako dziecko miałam coś w tym stylu do angielskiego, rzeczywiście łatwiej było się uczyć.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post :) Mega oryginalny :)
OdpowiedzUsuńfakt bardzo fajny sposób na naukę, jako, że uwielbiam się uczyć nowych języków to też mam taki zeszycik, hm może lepiej nazwę to po imieniu stosy zeszytów :) hihi
OdpowiedzUsuńnajważniejsze, że działa taki tok nauczania no i jeęli jeszcze ktoś ma chęci et voila! :)
z okazji zbliżających się świąt chciałabym Ci życzyć smacznego jajeczka i bogatego zajączka :)
wesołego alleluja! :)
ściskam gorąco z upalnej już Hiszpanii
www.thegrisgirl.blogspot.com.es
Świetny pomysł i powiem Ci, że na pewno skorzystam, bo przymierzam się do czegoś takiego od dłuższego czasu, ale teraz mam jasność jak się do tego zabrać. Dziękuję:)
OdpowiedzUsuńhttp://lifegoodmorning.blogspot.com/
Bardzo dobry pomysł, mam duży problem z duńskimi słówkami więc może w końcu coś się ruszy:)
OdpowiedzUsuńMiłego czwartku,
Pat.
Bardzo ciekawy pomysł, ale z moim słomianym zapałem raczej niewykonalny :P mnie najłatwiej się uczyć np. angielskiego z profesorem Henrym, albo czytając książki, mogą być takie odpowiednie do poziomu znajomości języka. Wtedy wszystko mi wchodzi dużo łatwiej :) tak na sucho ze słownikiem nie potrafię, chociaż wiem, że metoda się sprawdza :) brawa za wytrwałość!:)
OdpowiedzUsuńwspaniały pomysł ! Napewno wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńGENIALNY pomysł! Nie dość ze wyglada super i zachęca do nauki to chyba faktycznie skutkuje :) i rowniez prowadzilabym go w angielskim i francuskim, a chyba sie skusze na założenie takiego cudeńka :) dziekuje!
OdpowiedzUsuńZeszyt zachęca już samym wyglądem :) Choć wiem, że dla mnie ta metoda jest nieskuteczna. Natomiast idealnie sprawdza się słówko z rysunkiem przyczepione w miejsce na które mimowolnie spoglądam kilka razy dziennie np. drzwi szafy :) I choć hiszpańskiego nie uczę się już od trzech lat nadal pamiętam moje obrazki ze słówkami - poranek, mieszanka, grzebień :)
OdpowiedzUsuńKurczę, fajne opracowałaś ten notes do nauki słówek! Muszę wypróbować Twoje cenne uwagi. :D Zwłaszcza do francuskiego. :P
OdpowiedzUsuńR-E-W-E-L-A-C-J-A! Nie dość, że pięknie wygląda, to jest na tyle malutki, że zawsze możesz go mieć ze sobą. Ja mam kilka problemów z nauką języków - chciałabym się uczyć za dużej ich liczby i jeśli zaczynam zeszyty ze słówkami, to ich nie kończę, tylko zakładam kolejne.... muszę jakoś sobie z tym poradzić, bo w ogóle mi to nie pomaga. Pomysł świetny!
OdpowiedzUsuńOjejku, świetne, genialne wręcz! :D Zrobię coś podobnego, koniecznie :3
OdpowiedzUsuńSwego czasu Robert był moim ulubionym kochankiem. Czasem korzystam też z Ponsa internetowego i o ile są to słówka codziennego użycia całkowicie mi to wystarcza :) Polecam też słownik tematyczny z Wagrosa :)
OdpowiedzUsuńGenialne :D Co prawda nie do końca jestem wzrokowcem, ale lubię się tak "pobawić", więc to chyba całkiem niezłe rozwiązanie :)
OdpowiedzUsuńAle ładny osobisty słownik! <3
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że robię coś podobnego, ale... czarno-białe i nie tak piękne! ;)
Ale ślicznie prowadzisz ten dziennik! Sama tak nie potrafię, ale spróbuje założyć taki i przez wakacje uczyć się nowych słówek :-)
OdpowiedzUsuńzeszyt kupiłam, ozdabiam go właśnie i cóż... pozostało zapełniać nowymi słówkami! :)
UsuńSuper! Życzę powodzenia, bo takie naprawdę systematyczne zapełnianie zeszytu słówkami nie jest łatwe (sama się o tym przekonałam), ale za to obiecuję, że efekty są świetne :)
Usuń