Pamiętacie post o nowojorskiej lekarce dr Mindy Lahiri, w którym przyznałam się wam do mojej słabości do różnego rodzaju seriali? Otóż dzisiaj chciałam wam polecić inną, dość niezwykłą amerykańską produkcję, za którą trochę ostatnio zatęskniłam...
"Gdzie pachną stokrotki" to mieszanka kilku różnych gatunków – komedio-dramatu, romansu, fantastyki i serialu detektywistycznego. Serial opowiada historię Neda, cukiernika, który posiada pewien nietypowy dar - jednym dotknięciem może przywrócić do życia każdego zmarłego. Niestety, jest pewien haczyk... a nawet dwa! Po pierwsze, jeśli cukiernik ożywi kogoś na dłużej niż minutę, ktoś inny w okolicy umiera. Po drugie, jeśli Ned dotknie ożywionej osoby po raz drugi, ta staje się martwa na zawsze.
Ned prowadzi cukiernię "Pie Hole", a jego życie jest bardzo spokojne... do czasu aż jego sekret przypadkiem odkrywa prywatny detektyw, Emerson Cod i przekonuje go, aby swoim darem pomagał mu w rozwiązywaniu spraw morderstw.
"Gdzie pachną stokrotki" to mieszanka kilku różnych gatunków – komedio-dramatu, romansu, fantastyki i serialu detektywistycznego. Serial opowiada historię Neda, cukiernika, który posiada pewien nietypowy dar - jednym dotknięciem może przywrócić do życia każdego zmarłego. Niestety, jest pewien haczyk... a nawet dwa! Po pierwsze, jeśli cukiernik ożywi kogoś na dłużej niż minutę, ktoś inny w okolicy umiera. Po drugie, jeśli Ned dotknie ożywionej osoby po raz drugi, ta staje się martwa na zawsze.
Ned prowadzi cukiernię "Pie Hole", a jego życie jest bardzo spokojne... do czasu aż jego sekret przypadkiem odkrywa prywatny detektyw, Emerson Cod i przekonuje go, aby swoim darem pomagał mu w rozwiązywaniu spraw morderstw.
Jedną ze spraw okazuje się być tajemnicze morderstwo pierwszej miłości Neda, Chuck. Ned i Emerson jadą więc na pogrzeb dziewczyny, aby zdążyć jeszcze na chwilę ją ożywić i zapytać, kto ją zabił. Jednak spotkawszy Chuck po latach, Ned nie jest w stanie z powrotem jej uśmiercić. Zamiast tego pomaga jej uciec i zabiera do siebie. I tak zaczyna się najdziwniejszy z romansów - bohaterowie nie mogą się przecież dotknąć, bo wtedy Chuck umarłaby na zawsze.
„Gdzie pachną
stokrotki” już od pierwszych scen skojarzył mi się z „Amelią”. I
okazuje się, że słusznie, bo jak przyznaje sam twórca serialu, Bryan Fuller, jego
zamiarem było stworzenie świata na pograniczu „Amelii” i filmów Tima
Burtona. Czy mu się udało? Jeszcze jak!
Przede wszystkim,
cały serial relacjonuje nam bardzo specyficzny, wszechwiedzący narrator. Czasem jest bardzo poetycki, a czasem (aż
nadto) szczegółowy. Czasem jego myśl kończy któryś z bohaterów i odwrotnie.
Do tego ta baśniowa sceneria! Ciepłe kolory,
wzorzyste stroje, symetryczne wnętrza, stare samochody. Wszystko jest piękne i
urokliwe. Nawet kostnica, w której Ned rozmawia z ofiarami morderstw wydaje się
być przytulna!
Obraz dopełnia
oczywiście odpowiednia muzyka, bez
wątpienia inspirowana stylem Yanna Tiersena.
I chociaż cała historia
kręci się głównie wokół Neda i Chuck, to w serialu roi się od znaczących i świetnie napisanych postaci, takich jak ekscentryczny detektyw Emerson Cod, kelnerka Olive Snook, czy nieco zdziwaczałe ciotki Chuck,
Lily i Vivian.
Bardzo żałuję, że
serial doczekał się tylko dwóch sezonów. Co prawda Fuller obiecywał jego kontynuację
najpierw w postaci pełnometrażowego filmu, a później komiksu, ale jak dotąd
żadnego z tych pomysłów nie zrealizował.
W każdym razie, jeśli
jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć Neda i Chuck w akcji, to nadróbcie to jak
najszybciej. Warto!
Muszę przyznać, że strasznie mnie ten serial zaciekawił. Chyba zacznę go dzisiaj oglądać.
OdpowiedzUsuńDaj znać czy ci się spodobał :)
UsuńNie znam tego serialu, może się skuszę i obejrzę:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym serialu, a wydaje się bardzo w moim typie. Trzeba nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNawet o tym nie słyszałam! A uwielbiam oglądać seriale... ;) Po maturce może znajdę czas, bo wydaje się być ciekawy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać Twoje wpisy :) Wciąż brakuje mi czasu na seriale, ale obiecałam sobie, że wkrótce to zmienię :) !
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło! :))
UsuńCzyli, że mój Chłop nie będzie jęczeć, że to jakaś "durna, romantyczna komedia, na której będę spał"? :D Muszę sprawdzić sama! :)
OdpowiedzUsuńHaha, jak nawet mojemu się spodobało, to myślę, że twój też chętnie obejrzy ;D
UsuńPierwsze słyszę o tym serialu :) Jest tyle do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuńOj tam, Stokrotki mają tylko 22 odcinki... niestety!
Usuńnigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńale zachęciłaś mnie :) lubię filmy Tima Burtona.
jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie to właśnie skojarzyło mi się z Amelią :)
Amelia + Tim Burton - jak dla mnie, nie ma lepszego połączenia ;D
Usuń