Włoski Tydzień na blogu trwa! W środę pokazywałam Wam Rosolinę, Padwę i Mediolan. Dziś pora na
kolejne trzy miasta, a będą to: Rawenna,
Ferrara i Bolonia. Wszystkie trzy ogromnie mi się
spodobały i zaraz Wam opowiem dlaczego...
Tęczowa Rawenna
Moja wizyta w Rawennie trwała niestety bardzo krótko, bo od samego rana była straszna ulewa i dotarłam tam dopiero po południu, gdy nieco się przejaśniło. Wynagrodził mi to trochę widok, który zastałam na głównym placu (Piazza del Popolo) - dwie ogromne tęcze! (Na zdjęciu widać przede wszystkim jedną z nich... ale jeśli dobrze się przyjrzycie, to w lewym górnym rogu dojrzycie też drugą.)
Szybko okazało się jednak, że rozpogodzenie jest tylko chwilowe i po paru godzinach znów zaczęło mocno padać - tę kolejną ulewę przeczekiwałam w podcieniach Teatru Dante Alighieri.
Szybko okazało się jednak, że rozpogodzenie jest tylko chwilowe i po paru godzinach znów zaczęło mocno padać - tę kolejną ulewę przeczekiwałam w podcieniach Teatru Dante Alighieri.
W przerwie pomiędzy deszczem udało mi się jednak pospacerować piękną, zabytkową starówką Rawenny i wstąpić do jednej z licznych kawiarni.
I nawet po tak pobieżnej wizycie, wiem już doskonale, dlaczego Rawenna uważana jest za jedno z najpiękniejszych włoskich miast, a jej niepowtarzalny klimat inspirował tak wielkich artystów jak Dante czy Oscar Wilde.
I nawet po tak pobieżnej wizycie, wiem już doskonale, dlaczego Rawenna uważana jest za jedno z najpiękniejszych włoskich miast, a jej niepowtarzalny klimat inspirował tak wielkich artystów jak Dante czy Oscar Wilde.
Rozgrzana do czerwoności Ferrara
Rzadko przed zwiedzaniem miasta czytam dokładnie o jego historii i zabytkach - oczywiście, mam jakieś pojęcie o miejscach, które warto tam zobaczyć, ale ogólnie rzecz biorąc, wolę pospacerowac po starówce czy też ciekawszych dzielnicach i poczuć prawdziwą atmosferę miasta niż zwiedzać po kolei poszczególne kościoły, zamki, itp. Tak się jednak złożyło, że parę dni przed wizytą w Ferrarze trochę o niej poczytałam i okazało się, że ma bardzo interesującą (i niezwykle krwawą) historię. A wszystko to za sprawą bardzo możnego i okrutnego rodu d'Este, który władał nią przez kilkaset lat...
Zwiedzanie Ferrary rozpoczęłam od samiutkiego centrum, czyli placu z Ratuszem (a dawniej rezydencją rodu d'Este) oraz Katedrą św. Jerzego (której fragmenty widać na zdjęciach u góry).
Spacerując po mieście trafiłam między innymi na ten przedziwny dziedziniec - później sprawdziłam, że jest to budynek teatru miejskiego.
Spacerowanie w ponad trzydziestostopniowym upale po mieście składającym się w 90% z cegły, do najłatwiejszych nie należy, ale jeśli lubicie małe miasta z mnóstwem urokliwych, czerwonych zakątków, to musicie zajrzeć do Ferrary!
Kolorowa Bolonia
Bolonia to zdecydowanie najbardziej kolorowe miasto jakie w życiu widziałam. I nie mam tutaj na myśli jakichś delikatnych pastelowych barw, ale nasycone pomarańcze, czerwienie, żółcie, zielenie i wiele innych. A wszystkie te kolory można podziwiać spacerując wąskimi gwarnymi uliczkami. Bardziej włosko niż w Bolonii być już chyba nie może! Szkoda tylko, że podczas całej wizyty ani razu nie wyszło słońce - chciałabym zobaczyć te wszystkie kamienice w mocnym świetle słonecznym...
Momentami Bolonia przypomina kolorowy labirynt i dość łatwo jest się w niej zgubić... o czym przekonałam się na własnej skórze.
Błądząc po centrum trafiałam między innymi na takie cuda jak restauracja w 3-metrowej szczelinie między kamienicami! Ach, szkoda, że zdjęcie nawet w połowie nie oddaje klimatu tego miejsca...
Na koniec jeszcze ciekawostka patriotyczna - w San Lazzaro di Savena, około 10 km od centrum Bolonii, znajduje się największy polski cmentarz wojskowy we Włoszech.
Kolejny post z cyklu Włoski Tydzień pojawi się już w niedzielę! Macie ochotę zobaczyć trzy najpiękniejsze toskańskie miasta, czyli Pizę, Florencję i Sienę w moim obiektywie? :)
Z niecierpliwością czekam na kolejne włoskie posty! Co do Pizy - byłam w niej w marcu, ale mnie jakoś nie zauroczyła, ale wiadomo każdy lubi co innego :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się jeśli chodzi o Pizę - jest dużo ładniejszych i ciekawszych miasteczek we Włoszech. Ale jednak fajnie w końcu zobaczyć tę słynną wieżę :D
UsuńJest we Włoszech miejsce bardziej kolorowe, niż Bolonia. Mam na myśli małą wysepkę niedaleko Wenecji o nazwie Burano. W tamtym miejscu każdy dom jest bardzo kolorowy, a żeby go pomalować - trzeba uzyskać zgodę władz (żeby był kontrastowy i jaskrawy) ;)
OdpowiedzUsuńZ tych trzech miast chyba najbardziej podobała mi się Bolonia, chociaż Ferrara też ma swój klimat. Takie miasteczka są cudowne, po prostu można się zakochać. W ogóle ta włoska architektura jest taka śliczna :)
Ach, no właśnie słyszałam o Burano. Niestety, jakoś tak nie było mi do niego po drodze... ale jeszcze to nadrobię! :D
UsuńWłochy są bardzo piękne, do Rzymu wracałam kilka razy, marzy mi się jeszcze Mediolan i Toskania, domek gdzieś koło winnicy, daleko od wszystkiego, cisza spokój..:) może kiedyś się uda.
OdpowiedzUsuńWybieram się niedługo do Bolonii, jak miło będzie zobaczyć te kolorowe kamieniczki! :-))
OdpowiedzUsuńAaaaa zazdroszczę! Chętnie bym tam wróciła ♥♥
Usuńsuper, że tyle udało Ci się zobaczyć!
OdpowiedzUsuńkto Ci towarzyszył w tej podróży? :)
Moi rodzice i brat :) Taki trochę wakacyjny powrót do dzieciństwa miałam w tym roku, bo już dawno nie wyjeżdżaliśmy za granicę w tym składzie :D
UsuńBolonia zdecydowanie najbardziej skradła moje serce! Jest przepiękna...
OdpowiedzUsuńA na dzisiejszy post czekam z niecierpliwością, już pewnie za późno, by głosować, ale tak czy tak obydwa bardzo chętnie zobaczę ♥
Dzisiejszy post ukazał się niestety z mocnym poślizgiem... ale to dlatego, że jest w nim o moich dwóch ulubionych włoskich miastach i wybór kilkunastu zdjęć (z tych 300, które zrobiłam) trochę mnie przerósł :p
Usuńojej jak tam pięknie :)
OdpowiedzUsuńchyba ide się pakowac i jade ! :D
http://www.kefashionsisters.blogspot.com/
Włoskie miasteczka mają niesamowity klimat :) mogłabym tam mieszkać
OdpowiedzUsuńPięknie Ci się udało uchwycić tą tęczę!
OdpowiedzUsuń