To nic, że lato powoli dobiega do końca, a w powietrzu coraz wyraźniej czuć nadchodzącą jesień. Sierpień żegna nas pięknym słonecznym weekendem i głupio byłoby go tracić na narzekanie i dołowanie się pierwszym września. Zamiast tego radzę zaszyć się w jakimś przyjemnym miejscu z kubkiem własnoręcznie przyrządzonego mrożonego jogurtu i oddać słodkiemu niedzielnemu lenistwu. Już podaję najprostszy i osobiście sprawdzony przepis!
Przygotowanie domowego mrożonego jogurtu znalazło się na mojej tegorocznej wakacyjnej liście małych przyjemności. Trochę z tym zwlekałam, bo mimo, że przepis jest banalnie prosty, to wykonanie go wymaga trochę uwagi i szanse na to, że moje zapominalstwo pokrzyżuje mi plany były spore. Na szczęście, nic takiego się nie stało - wyszło za pierwszym razem i było pyszne!
No to do rzeczy. Przede wszystkim będziecie potrzebować jogurtu - ja wybieram ten typu greckiego, bo jest gęstszy i ma ciekawszy smak, ale równie dobrze może to być zwykły jogurt naturalny. Do tego odrobina miodu (około 2 łyżek na jeden duży kubek jogurtu 370-400g) i trochę orzechów ziemnych (w moim przypadku wystarczyła 1/3 szklanki). Poza tym, trzeba zaopatrzyć się w mikser/blender i miseczkę lub inny pojemnik, w którym zmiksujecie jogurt i włożycie go do zamrażarki.
Cały przepis polega na zmiksowaniu jogurtu z miodem i częścią przygotowanych orzechów (najlepiej zostawić trochę, pokroić je na mniejsze kawałki i dodać na samym końcu) i wstawieniu go do zamrażarki na jakieś 3 - 5 godzin. Ale uwaga, bo na tym się nie kończy! Co 20 - 30 minut jogurt trzeba na chwilę wyjąć i ponownie zmiksować. Zapominalskim radzę włączyć do akcji minutnik albo budzik - w moim przypadku bardzo się przydał! ;)
Gdy Wasz jogurt odpowiednio stężeje i osiągnie pożądaną konsystencję, wyjmijcie go, polejcie jeszcze odrobiną miodu, posypane odłożonymi wcześniej orzechami. I gotowe!
Poniżej mam dla Was jeszcze ten sam przepis w formie graficznej, w razie gdyby ktoś chciał sobie zapisać na potem albo przypiąć na Pintereście!
x
Ciekawy przepis, ale to i tak Twój kubek zdobył moje serce! Uwielbiam Krecika!
OdpowiedzUsuńDzięki! To pamiątka z Pragi :))
UsuńSama kiedyś próbowałam zrobić taki jogurt ale wymiękłam i zjadłam go już po godzinie mrożenia :)
OdpowiedzUsuńHaha, też trochę podjadałam w trakcie... ale jednak na samym końcu był najlepszy!
UsuńPyszności! Wypróbuję na pewno! ;)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie, będę musiała zrobić :)
OdpowiedzUsuńCudo, zapisuję! Ale pewnie też nie wytrwam z tym miksowaniem co jakiś czas i zjem gdzieś pomiędzy :D
OdpowiedzUsuńO nie nie, spróbuj wytrzymać do całkowitego zamrożenia! Warto :D
Usuń