sobota, 7 grudnia 2013
Dzień szósty: upiecz coś owocowego
Jeśli czytaliście o moim tegorocznym kalendarzu adwentowym DIY, to wiecie, że codziennie realizuję jedno losowe zadanie. Zadania te są przeróżne - od 45 minut czytania przez 6 godzin bez internetu, aż po upieczenie czegoś owocowego.
Właśnie to ostatnie zadanie trafiło mi się wczoraj i dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić jego wykonaniem! :)
Po przeczytaniu zadania na dzień szósty, od razu zabrałam się do dzieła!
Moim numerem jeden jeśli chodzi o ciasta z owocami już od jakiegoś czasu jest ciasto malinowe inspirowane żurawinowcem Remigiusza Rączki. Jak wyszło, możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej... a jak je zrobić? Już mówię!
Składniki na spód, czyli kruche ciasto to:
250g margaryny
3 szklanki mąki pszennej
5 żółtek
3 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier wanilinowy
Składniki te mieszamy, ugniatamy a następnie dzielimy na dwie (w miarę równe) części. Jedną z nich wkładamy do zamrażalnika, a drugą dokładnie wykładamy blaszkę, dziurkujemy i podpiekamy w piekarniku na złocisty kolor.
Kiedy spód się piecze, możemy zająć się nadzieniem. Do tego bedziemy potrzebowali:
5 białek
1 szklanki cukru
2 opakowań budyniu (ja używam zwykle waniliowego)
0,5 szklanki oleju
paczka mrożonych malin (polecam te z Lidla - nigdy mnie nie zawiodły ;))
Białka ubijamy dodając po kolei cukier, budynie i olej. Następnie wykładamy całą masę na upieczony wcześniej spód. Na górę wykładamy nierozmrożone maliny - rozmrożą się w trakcie pieczenia i dzięki temu po wyjęciu z piekarnika będą wciąż wyglądać jak maliny, a nie bezkształtna różowa masa :) Na koniec wyciągamy z zamrażalnika drugą część ciasta i ścieramy ją na tarce robiąc w ten sposób posypkę. Pieczemy w temperaturze 180stC przez około 50 minut.
Wielki Finał:
wyciągamy gotowe ciasto i rozkoszujemy się niebem w ustach. Smacznego! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Twój fp na fb nie działa: Przepraszamy, ta strona jest niedostępna
OdpowiedzUsuńKliknięty link mógł być uszkodzony lub strona mogła zostać usunięta.
Dzięki za czujność - już naprawione! :))
UsuńSuper sprawa z tym kalendarzem.
OdpowiedzUsuńCiacho jakoś przywiało mi letnie wspomnienia ;)
Ja niestety nie mam serca do pieczenia ale na efekty lubię patrzeć:)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńKruchy spód i owoce - mniam! Uwielbiam takie ciacha :D
OdpowiedzUsuń