Ciasto na bułeczki przygotowałam według przepisu na stronie mojewypieki.com. Jedyne co zrobiłam inaczej, to podzielenie zwiniętego ciasta na kawałki - pokroiłam je co 2-3 cm (zamiast sześciu, tak jak w oryginalnym przepisie). W ten sposób wyrosły mi nieco mniejsze cynamonowe ślimaczki, a nie klasyczne fińskie bułeczki.
Jeśli lubicie ciasto drożdżowe i cynamon, to musicie ich spróbować. Są przepyszne! Dowód? Ciasta wystarczyło aż na 35 bułeczek, a niecałe 24 godziny później i tak nie było już po nich ani śladu! A jak pachniało w całym domu mmmm...
Uwielbiam cynamon! Muszę wypróbować ten przepis:)
OdpowiedzUsuńSą najlepsze właśnie na te obecne, ponure wieczory! Normalnie dziękuję za przypomnienie o tym przepisie, bo już trochę kurzu na nim osiadło u mnie ;)
OdpowiedzUsuńZachwycające! Tak jakoś mi się kojarzą z jesienią, ciepłym domem... Super! <3 Wypróbuję na pewno!
OdpowiedzUsuńOch, szukałam jakichś dobrych przepisów na słodkości i cynamonowe bułeczki natychmiast idą na moją listę do zrobienia. :D Kocham cynamon. :3
OdpowiedzUsuńAle bym zjadła :) Uwielbiam piec, a że mam mały piekarnik, to takie zgrabne bułeczki są idealne!
OdpowiedzUsuńAj, jak one ślicznie wyglądają! Chwilowo cynamon ląduje tylko w kawie, ponieważ brakuje nam rusztu w piekarniku i na mieszkaniu możemy zapomnieć o wypiekach. Ale bardzo chętnie przetestuję w momencie, kiedy będę w domu!
OdpowiedzUsuńKocham cynamonki :)) mogę jeść w każdej ilości
OdpowiedzUsuńpiękne Ci wyszły :)
cudowne! :)
OdpowiedzUsuńsmaka narobiłaś :D
wyglądają pięknie :) szkoda, że nadal nie mam piekarnika ;)
OdpowiedzUsuńAle jak to tak... bez piekarnika?! :O
Usuń